Kochani nie wiem jak Wy, ale nam podczas tej pandemii najbardziej brakuje kontaktu z ludźmi a zaraz na drugim miejscu z biżuterią. Wszystkie nadmorskie miejscowości pękały zawsze w szwach. Było wiele stoisk z piękną biżuterią, czasem lokalnych producentów. Można było porozmawiać i wymienić doświadczenia. Wiele również fajnych handlarzy, i kapitalnych ludzi jak to bywa wokół tematu biżuterii. Teraz wiadomo, że sytuacja w handmade również ulega zmianie i większy nacisk jest na sprzedaż internetową, którą oczywiście bardzo lubimy i prowadzimy ją już od 10 lat. Jednak morze zawsze było dla nas kierunkiem ładowania baterii nie tylko na plaży, ale przede wszystkim na stoiskach z biżuteria. Ilość bransoletek, kolczyków i wszystkiego co można sobie wyobrazić często wyprzedzało obecne trędy lub na nie bezpośrednio wpływało.